wtorek, 29 maja 2012

Rozdział 2

Ah, ah, ah, ah, rozdział z dedykacją dla Madzga- Osobę, która jako pierwsza skomentowała Nasz blog. Dziękuje Ci cna kobieto!
Rozdział 2



- Tak? – Powiedział do telefonu siadając na schodkach tarasu. Omiótł wzrokiem zadbany ogród   mamy wciągając do płuc świeże powietrze.
- Oh Harreh, ja cieszę się, że słyszę Twój głos.-  Uśmiechnął się delikatnie na te słowa.
- Pussy, przecież widzieliśmy się kilka godzin temu. Powinieneś się cieszyć, że możesz odpocząć od mojego głosu. Zresztą wystarczy, że wystukasz na YouTube tytuł którejś z naszych piosenek.- Poczuł jak coś ociera się o jego nogi, spojrzał w dół. Uniósł kąciki ust na widok kochanego futrzaka. Dłonią pogładził jego grzbiet.
- Ale to nie to samo. Wiesz dzwoniłem do chłopaków i wymyśliliśmy, że zamiast spędzać te całe sześć tygodni w domu moglibyśmy na pozostałe cztery pojechać gdzieś razem. Tylko nasza piątka, brak fanów, reporterów. Po prostu my. Nie One Direction. Co Ty na to? – Pokiwał potwierdzająco głową, jednak uświadomił sobie, że przecież rozmawia z nim przez telefon.
- Myślę, że to dobry pomysł. Eleanor się zgodziła? – Przegryzł wargę oczekując odpowiedzi w stylu „ Eleanor jedzie z nami.” lub też „ Chyba nie masz nic przeciwko, żeby pojechała z nami ?” Jednak ku jego zaskoczeniu było inaczej.
- Mówiłem przecież, że będziemy tylko my. Taki męski wyjazd, czy coś w tym stylu. Przyjaciel mojej mamy ma nad jeziorem całkiem spory domek i pozwolił nam tam zamieszkać do końca odpoczynku. Tylko prosił abyśmy go nie rozwalili…- Dalej już nie słuchał. Czuł, że nie powinien się zgadzać na ten wyjazd, ale świadomość, że spędzi z Lou tyle czasu pod jednym dachem cieszyła go jak i niepokoiła . Już teraz było mu ciężko zapanować nad zdradliwymi rumieńcami, które pojawiały się na jego twarzy za każdym razem kiedy Boo Bear uśmiechnął się do niego w ten wyjątkowy sposób, czy też cmoknął niewinnie w policzek. Jak bardzo chciał, żeby wszystko było jak dawniej, kiedy takie gesty ze strony szatyna traktował jak zwykłą zabawę, kiedy nie powodowały u niego takich reakcji. Najwidoczniej komuś na górze zaczęło się nudzić i postanowił pobawić się w spieprzanie życia Harrego Styles’a. Zawsze marzył o tym, żeby czuć się przy kimś wyjątkowo, ale ta osoba miała być śliczną dziewczyną, którą zabierałby na spacery w pełni księżyca i całowałby w czasie deszczu, a nie przystojnym niebieskookim szatynem z obsesją na punkcie marchewek.
- Harry. Harry?! Haroldzie! – Skrzywił się słysząc głośny wrzask tuż przy uchu.
- Lu przymknij jadaczkę. Ogłuchnąć idzie. – Syknął do słuchawki. Po drugiej stronie usłyszał ciche warknięcie.
- To słuchaj jak do Ciebie mówię. – Loczek wywrócił oczami.
- Dobrze, wybacz, Powtórz jeśli łaska. – Odpowiedział miły tonem.
- Przyjadę po Ciebie za dwa tygodnie. To znaczy, że masz być gotowy, a nie jak zwykle latać po całym domu wrzeszcząc: „ Boże! Zapomniałem o skarpetka!".- Nie widział tego, ale był pewien, że Tomlinson się uśmiecha..
- Nieprawda! – Warknął   do słuchawki. Usłyszał dźwięczny śmiech drugiego chłopaka.
- Hazza, czy ja mam Ci przypomnieć jak prawie się zabiłeś o własną walizkę? – Nie, nie musiał mu przypominać. Dokładnie pamiętał jak biegał po całym domu szukając swojej bluzki i w pewnym momencie gdyby nie szybka reakcja szatyna   jego twarz przeżyłaby bliskie spotkanie z podłożem. Nadal pamiętał co poczuł kiedy Lou trzymał go delikatnie w pasie. Delikatnie ciepło rozchodzące się po całym jego ciele i to szybko bijące serce. Właśnie wtedy po raz pierwszy jego ciało zareagowało właśnie tak na bliskość niebieskookiego.
Odwrócił głowę słysząc swoje imię z kuchni. Wstał otrzepując spodnie.
- Muszę kończyć  . Baw się dobrze ..i pozdrów Eleanor.- Rozłączył się zanim chłopak zdążył cokolwiek odpowiedzieć. Odwrócił się z zamiarem wejścia do środka. W drzwiach od tarasu stała jego siostra.
- Co u Lou? – Spytała idąc w stronę kuchni, Harry podążył za nią.
- Skąd wiesz, że rozmawiałem właśnie z nim? – Zagryzł dolną wargę usilnie wbijając wzrok w plecy swojej siostry, która niespodziewanie odwróciła się przez co mało się z nią nie zderzył. Podniósł wzrok napotykając jej uważny wzrok, przez chwilę  mierzyli się spojrzeniami, po czym dziewczyna westchnęła. Zielonooki miał dziwne wrażenie, że jego siostra domyśla się o jego uczuciach względem przyjaciela.
- Zazwyczaj takiego banana masz na paszczy tylko wtedy kiedy rozmawiasz z Lou braciszku.- Brunet odwrócił speszony wzrok.
- Wydaje Ci się siostrzyczko. Po prostu mam dobry humor.- Dziewczyna uniosła do góry brew.
- Mmm, a jam jest wróżka. – Chłopak wzruszył ramionami z zamiarem wyminięcia jej. Dziewczyna złapała go za nadgarstek zmuszając do zatrzymania się.
- Nie wiem co się dzieje Hazz, ale martwię się. Dobrze wiesz, że możesz mi powiedzieć. Harry, spójrz na mnie.- Poprosiła cicho. Chłopak z lekkim ociąganiem spełnij jej prośbę. Widział w jej oczach troskę.
- Pamiętaj, ze jak tylko będziesz chciał, przyjdź do mnie i powiedz  o co chodzi.- Patrzył jej w oczy, i wiedział, że musi odpowiedzieć.
- Dobrze, ja…- W progu stanęła ich mama, opierając ręce na biodrach spojrzała na nich gniewnie.
- Ile ja mam Was wołać? Nie słyszeliście? W takim razie uszy się myje, a nie wali głową o umywalkę, drogie dzieci.- Obydwoje spojrzeli na siebie zdziwieni, żeby po chwili ryknąć niepohamowanym śmiechem. Ich rodzicielka spojrzała na nich z politowaniem zastanawiając się gdzie popełniła błąd.
- Boże, co z tymi dziećmi się wyrabia?- Pokręciła głową z politowaniem wracając do kuchni informując ich jeszcze, że kolacja stygnie. Po napiętej atmosferze, która miała miejsce chwilę temu nie było już śladu. Zajęli miejsca przy stole, rozmawiając o tym co każdy z nich robił i śmiejąc się z opowiadań Harrego na temat wybryków przyjaciół.  Po skończonej kolacji   Anne wyszła z domu informując rodzeństwo, że nie wróci na noc, ponieważ  obiecała  dawno niewidzianej znajomej, że wpadnie do niej na i zostanie do jutra. Aktualnie Gemma stała przy zlewnie myjąc naczynia, które potem były wycierane przez Harrego. W całym domu panowała cisza przerywana tylko cichymi dźwiękami wywołanymi przez stuknięcie talerzy. Chłopak błagał w myślach, aby jego siostra nie miała w planach kontynuowania rozmowy, bo wiedział, że wtedy już bez żadnych wykrętów będzie musiał powiedzieć o co chodzi.
    Kiedy ostatni talerz został już umyty Gemma oparła się biodrem o szafkę patrząc z wyczekiwaniem na brata, który zawzięcie milczał.
- Masz mi zamiar powiedzieć sam czy mam to z Ciebie siłą wyciągnąć? –  Mruknęła wyraźnie zniecierpliwiona. Loczek spuścił wzrok na swoje dłonie. Dziewczyna westchnęła.
- Harry. – Wyszeptała z troską.- Proszę powiedz mi o co chodzi, chcę pomóc.- Gdy chłopka wciąż uparcie milczał złapała go za rękę siłą prowadząc do stołu i sadzając go na krześle. Po kilku minutach przed brunetem stał kubek z parującą herbatą. Dziewczyna usiadła naprzeciwko niego, upiła łyk napoju z cierpliwością czekając aż Hazza odważy się odezwać. Mimo, że nie wiedziała o co chodzi zauważyła, że trudno mu o tym mówić. Oglądanie tego jak się męczy nie był dla niej miłym widokiem dlatego tak bardzo zależało jej na tym aby powiedział jej co go trapi.
    Chłopaki odchylił się na krześle wplatając dłoń we włosy powodując na głowie jeszcze większy nieład. Westchnął ciężko.
- Ja…bo ja.. ja się chyba zakochałem. – Spuścił wzrok zatrzymując go kubku. Gemma zamrugała ze zdziwieniem.
- To chyba dobrze, prawda? Powinieneś się cieszyć. Cały czas powtarzałeś, że chcesz się zakochać tak na serio.- Zagryzł dolną wargę kręcąc przecząco głową.
- Nie, bo…to..to nie tak. To…to..jest bardziej skomplikowane. To jest złe, bardzo złe. I ja nie powinienem się nigdy zakochiwać w tej osobie. We wszystkich tylko nie w niej.- Powtarzał te słowa niczym mantrę, dziewczyna złapała go za podbródek zmuszając do spojrzenia na nią.
- Kim jest ta osoba Haz? – Chłopak spojrzał na nią intensywnie zielonymi oczami. Uciekł wzrokiem gdzieś w bok. Wystarczyło jedno słowo, a raczej imię aby jego siostra zrozumiała o co chodzi.
- Lou. – W pomieszczeniu zapanowała cisza. Harry przymknął oczy oczekując na reakcję siostry.

Egoist

------------------------------------------------------------------------------------------------
 Przepraszam, przepraszam za to zwlekanie i w ogóle. Możecie mnie zabić i torturować, ale uwaga na ręce bo są mi potrzebne.  Osoby, które czytają te moje pożal się Boże wypociny proszę o komentarze, ponieważ
bez komentarzy nie jestem wstanie określić czy kontynuowanie bloga jest nadal sensowne. Ale bez obaw nie zawieszę go, to m.in. z tego powodu, że boję się reakcji współautorki blog, uwierzcie ona jest straszna jak się zdenerwuje.  
    

15 komentarzy:

  1. heh, bardzo fajnie się zapowiada. Ogólnie lubię takie blogi o Larrym choć fanką 1D nie jestem. Pisz dalej i dodawaj częściej! ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest *robi coś podobnego do salutowania* Chcecie częściej, będzie częściej..chyba. Mam nadzieje, że nie zawiodę Twoich oczekiwań.

      Usuń
  2. Harreh zakochany w Lou, typowe, ale powiem Ci, że pomysł z 'męskim' gronie mnie zaintrygował! Nonono, i te obawy H. że nie powinien jechać...czyli wydarzy się coś fajnego ;>
    Dobra, ja tu nie mam co krytykować, bo serio nie ma co! :D
    Chcę już trzeci odcinek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ten..dzięki. Przeczytać coś takiego od Mistrza- bezcenne. Mam nadzieje, że nie zawiodę Twoich oczekiwań.

      Usuń
  3. Chyba wiem, o co Ci chodzi- niby pisze się dla własnej przyjemności, ale jednak widok komentarzy pod teksem sprawia naprawdę wielką radość;) To normalne, każdy chce wiedzieć, że jego opowiadanie się podoba, ja też tak mam i prawdopodobnie każdy inny blogger;D
    Ale nie zdecydowałam się skomentować z tego powodu, tylko ze względu na: "banana na paszczy" Harry'ego, kiedy rozmawiał z Lou; Gemmę, która zna na wylot swojego brata; męski wyjazd nad jezioro; roztrzepanego Hazzę, który pakuje się w podobny sposób co ja; Louisa, który nie pozwolił upaść przyjacielowi na podłogę, przytrzymując go w pasie, przez co nasz Loczek uświadomił sobie, że coś do niego czuje... To takie króciutkie momenty, nadające temu opowiadaniu specyficznego klimatu, które bardzo mi się podobały.
    Czekam na dalszy przebieg rozmowy rodzeństwa i oczywiście na wyjazd;>
    Duuużo weny, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że ktoś zrozumiał o co mi chodzi. Oczywiście dostałam ochrzan za to, że przedstawiłam moją przyjaciółkę jako osobę wybitnie straszną, ale cóż poradzić. Dobrze wiedzieć, że coś Ci się w moim opowiadaniu spodobało. Dziękuje.

      Usuń
  4. Widzę, że ty też masz problem z komentarzami. Witaj w moim świecie ;]
    Co do opowiadania --->...Bum, barabadabada...----> zarąbiste !
    Masz serio bardzo fajny styl pisania i myślę że pomysł też jest dobry. Jestem bardzo ciekawa jak to rozwiniesz, więc nie zaawieszaj - a tylko byś spróbowała - i dodawaj jak najszybciej !
    ,
    pzdr ; ]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromne dzięki i w ogóle. Za te chyba groźby również bo teraz na pewno nie odważę się zawiesić ^^. Pomysłów mam na razie wiele, a czasu mało, bo koniec roku, wystawianie ocen itede, muszę się postarać, ale pospina się najciaśniej jak mogę i w miarę możliwości będę dodawała nowe posty.

      Usuń
  5. Ave - Zgadzam się że komentarze są ważne - ale na napisania komentarza należy znaleźć czas - a żeby napisać sensowny komentarz to należy jeszcze obrać jakiś kierunek - na potęgę i ja to mówię - ale pomińmy ten fakt - wyjazd do domu na Jeziorem - tak może stać się wiele - ten fragment z uszami - niby nic ale czasami takie monety naprawdę zaskakują w opowiadaniu - przyznam że to dobre posunięcie - temat - LARREGO - wydaje się oklepany - ale chyba dlatego że jest tych blogów tak wiele - a - Ziamów - tak mało - ale nie szkodzi - ja chętnie i tak przeczytam setny i tysięczny - zawsze można znaleźć w nich coś nowego - także jak na razie zdobyłaś następnego czytelnika - może i wolę - Ziama - Zialem czy - Niamem - Larry - nie pogardzę również - Nouisem - również chętnie poczytam - a że jest to stosunkowo nowe opowiadanie to zawsze można liczyć na coś świeżego - tak wiele jest dzisiaj różnych dostępny składników w sklepach - tak zawsze można coś smakowitego skonsumować - i podoba mi się że odpisujesz do swoich czytelników - tak że czekam na następny post - postaram się skomentować w miarę możliwości ale czy mi się uda - mój mentalizm często płata mi figle wiec niczego nie jestem pewny - cóż - teoretycznie - życzę miłego pisani czytania - Bon Appetitt !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze się przyznam, że jeszcze nie spotkałam się z wątkiem Nouisa, ale możliwe iż to dlatego, że nawet nie szukałam. Myślę, że to by było coś fajnego. Gdzieś tam w zakamarkach mojej wyobraźni kreuje się coś nowego, ale najpierw muszę zająć się tym oto moim dziełem, żeby brać się za coś nowego. Zdaje sobie sprawę jak to jest z komentarzami bo sama dużo takich opowiadań czytam i przyznam się bez bicia, że czasami po przeczytaniu notki wychodzę ze strony bez komentarza ( tu pragnę przeprosić autorki blogów, które nie skomentowałam, przepraszam)ale teraz nadrabiam swoje zaległości zadręczając niektóre autorki swoimi komentarzami. Cieszę się, że masz dobre chęci, schlebia mi to komentuj kiedy masz czas i kiedy chcesz. Nie chcę wyjść na kogoś kto grozi ludziom, lekko mnie poniosło, jednak cieszę się, że znalazłeś czas. AH! I mogę Ci zdradzić, że gdzieś tam w jakimś momencie pojawi się również inny wątek. No to chyba na tyle. Dziękuje.

      Usuń
  6. Nie jestem najlepsza w pisaniu komentarzy, ale to co napiszę jest szczere. Twoje opowiadanie jest naprawdę świetnie i z przyjemnością się go czyta ;)

    [shouldletyougo.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  7. Ave - Nouis - czytałem jednego bloga - odnalazłem drugiego ale ponownie przeglądarka robiła psikusy - tutaj jest - Nouis - http://just-dont-break-my-heart.blog.onet.pl/ - którego ja czytałem - z początku czytanie jest trudne ale z czasem ta sytuacja się poprawia - trochę szalone i czasami nie na miejscu - ale czasami i takie opowiadanie dobrze jest przeczytać aby poznać i inne strony opowiadań typu - Bromance - o tematyce - One Direction - a tutaj masz listę tematyczna do innych blogów - http://czytaj-1d.blogspot.com/p/tematyczny-spis-opowiadan.html - może cos zainteresuje twoją osobę - ok. - nie planuje się rozpisywać - wracam do - Lizialla - może coś mi z tego wypali - cóż - teoretycznie - życzę miłego pisania i czytania - Bon Appetitt !

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziś dodałam 10 rozdział na http://you-in-my-bed.blogspot.com/ A co do Twojego bloga, to przeczytałam na razie tylko prolog, ale naprawdę mnie zaciekawił i dziś wieczorem przeczytam dwa dotychczasowe rozdziały. Przepraszam, że jeszcze tego nie zrobiłam, ale licho z czasem wolnym u mnie :C Ale weekend, więc nadrobię. Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, i oczywiście nic się nie stało. Cieszy mnie fakt iż w ogóle chcesz czytać mojego bloga. A ja już biorę się za Twojego

      Usuń
  9. uhuhuhu mam podjarę, ze ten rozdział jest dla mnie! xD obiecuję, że następny rozdział na moim blogu o Larry'm (http://be-loved-by-you-i-wanna-i-stay-true.blogspot.com/) będzie dedykowany Wam :D ten rozdział pojawię się w czwartek/ piątek/ sobotę. Jakbyście chciały zajrzeć i skomentować byłoby miło :)

    OdpowiedzUsuń